Podobno wiek nie ma znaczenia, a człowiek ma tyle lat, na ile się czuje. Możliwe, że coś w tym jest, bo wiele rzeczy zależy od tego jakie mamy nastawienie. Niestety, prawda jest też taka, że czas płynie i nie pyta nas o zdanie, gdy mijają kolejne dni i lata. Może w Twojej głowie wciąż jesteś tą szaloną nastolatką, która wymyka się nocą na imprezę, tańczy na szkolnej dyskotece i czeka na pytanie: “czy chcesz ze mną chodzić”. Ale wiesz? To już minęło. Nie chcę zabijać Twoich odczuć i nie proszę, żebyś utraciła radość życia – ten wpis jest po prostu o tym, że wiek ma znaczenie, ale na szczęście nigdy nie jest za późno!
Nie mogę być przecież jeszcze taka stara
Czasami, gdy patrzę na swoje odbicie w lustrze, myślę, że przecież nie mogę być jeszcze tak stara. I nawet nie chodzi mi tu o wiek sam w sobie. We wrześniu skończę 31 lat i nie wydaje mi się,żeby było to jakoś szczególnie dużo. Nie jest to jednak tak bardzo malutko, jakby się mogło wydawać. Podobno życie zaczyna się po trzydziestce. Tak, a potem po 40tce, 50tce i tak dalej, i tak dalej. Wciąż tłumaczymy sobie, że to tylko liczba, że im dalej tym lepiej. Ale czy tak jest na serio? Ważne jak żyjemy, co mamy w głowie i jakie czekają nas jeszcze wyzwania. Każdy wiek ma swoje zalety, jesteśmy też bogatsi w doświadczenia, ale czy to zupełnie nie ma znaczenia?
Kiedyś ojciec kolegi powiedział mi, że życie po 40tce jest takie samo jak było, tylko skóra na piętach robi się twarda. Możliwe. Boję się jednak oszukiwać, że nic się nie zmienia wraz z wiekiem. Może dlatego, że lubię szczerość i oszukiwanie samej siebie nie leży w mojej naturze? Kocham to, że mam trzydzieści lat. Jestem o wiele mądrzejsza, mam wspaniałe życie, które potrafię docenić i cieszę się też szczegółami, które kiedyś nawet nie zwracały mojej uwagi. Nie chcę jednak ukrywać ile mam lat, nie chcę też udawać, że nic się nie zmieniło. Mimo tego…
…czasami patrzę w to cholerne lustro i myślę, że przecież nie mogę być jeszcze tak stara. Że moja starsza córka idzie od września do zerówki, że spać mi się chce po 23 i zaczynają mnie boleć plecy. A gdy czasami uda mi się wyrwać na imprezę i położę się o 3 nad ranem, to cały dzień potem odsypiam. Nie mogę być też tak stara, że niecierpliwię się w kolejce, gdy stoją przede mną dwie osoby. Ani tak, że nastoletnie córki moich koleżanek mówią do mnie “dzień dobry”. A jednak… nie mam już dwudziestu lat. Serio. Powoli to do mnie dochodzi. Jako szesnastolatka myślałam, że ludzie na studiach są tacy dorośli, że człowiek po 40tce to już dojrzały ktoś. Dzisiaj widzę to inaczej, bo sama nie mam już kilkunastu lat.
Nie zapominaj, że na szczęście nigdy nie jest za późno
W weekend byliśmy u moich rodziców, w moim rodzinnym domu. Gdy dziewczyny znalazły moje pudełeczko z naklejkami, uświadomiłam sobie, że nie widziałam go jakieś… 15 lat? Szmat czasu, prawda? Najpierw ogarnęła mnie nostalgia, ale potem poczułam ulgę, że to wszystko już za mną, że mam fajną rodzinę i sporo doświadczenia za sobą. Że jestem szczęśliwa.
Jakie jest więc meritum tego wszystkiego? Ano takie, że nie można zapominać ile ma się lat, ale także o tym, że na szczęście nigdy nie jest za późno. Nie chodzi o to, że trzeba się jakoś zachowywać lub nie. Ważne jest to, by czuć przemijający czas, ale cieszyć się każdym dniem, być szczęśliwym i może czasami zadumać się nad tym, co minęło, żeby uświadomić sobie, co jeszcze jest przed nami. Młodość jest w nas i w naszej głowie, ale wcale nie znaczy to, że można zapominać o obowiązkach i tym, co wiek za sobą niesie. Nie chcę być nastolatką, chcę być świetną matką dla moich córek, przebojową żoną dla mojego męża i świadomą, dumną kobietą – dla siebie. Czas płynie, nie zatrzymasz go. Nie udawaj, że stoi w miejscu, ale czerp życie pełnymi garściami.
Jeśli trzeba – zmień coś w życiu, nie warto męczyć się jeszcze przez kilkadziesiąt lat z problemem. Wiem jedno – na zmiany nigdy nie jest za późno, bez względu na wiek. Każdy zasługuje na szczęście i dobre życie.
Ja jestem szczęśliwa i cieszę się z tego, gdzie obecnie jestem. Czasami tylko patrząc w lustro, myślę sobie, że nie mogę być jeszcze taka stara. A potem z uśmiechem stwierdzam, że jednak faktycznie mam prawie 31 lat, a do tego wspaniałe córki, męża i życie. I wiesz co? Nie chciałabym cofnąć czasu.