Gdy dzień zaczyna się zupełnie tak, jak każdy inny, nie liczysz na wiele. Gdy nad głową wisi ważna decyzja i marzysz o kubku gorącej, czarnej kawy, czekasz tylko na moment, kiedy nadejdzie weekend. Jak pracująca mama zaczyna dzień?
Wstaję rano, po 6, idę pod prysznic, łykam tabletki i piję kawę. Budzę dziewczyny, gonię do łazienki, pomagam w ubraniu się, czeszę, daję śniadanie. No nie sama, robimy to razem z mężem. On ma podobny poranek. Jesteśmy dobrze zorganizowani, działamy według planu, grunt to dobra organizacja czasu. Potem już w biegu dopijam kawę, zakładam w pośpiechu płaszcz i biegnę. Najpierw do auta, potem na pociąg, metro, tramwaj i do wieżowca. Pracuję w wieżowcu, na Mokotowie – warszawskiej dzielnicy zwanej Mordorem.
Nienawidzę określenia korpomatka, wiesz? Ale tak właśnie o mnie myślisz, prawda? W sumie jakbym przeczytała kilka takich zdań miałabym podobne myśli. Wolę jednak określenie “pracująca mama”.
Korpomatka to podobny twór do celebryty. Niby negatywne, a jednak fajnie byłoby przez chwilę żyć jego życiem. Matka z korporacji ma mało czasu i jest ciągle w biegu, ale pracuje w ładnym biurze i zarabia trochę więcej niż w urzędzie. Niby fajnie, ale nie do końca.
Dzisiaj zrobiłam coś szalonego. Nie, nie skakałam ze spadochronem. Po pracy poszłam na ciastko i herbatę przed wizytą u fryzjera. Wyciągnęłam książkę i czytałam ją popijając zimową herbatę przez 45 minut. Szaleństwo.
Powrót do domu, dziewczyny w wannie. “Mamo,mamo!”. Wróciłam i… odetchnęłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie i przytuliłam mokrego malucha wyciągającego ręce z kąpieli. Potem zęby, czesanie włosów i bajka. Starsza wybrała książkę, o której szczerze mówiąc już zapomniałam. Krótka historia o pewnej królewnie, która była samotna. Mieszkała w pięknym pałacu, z mnóstwem zabawek i obcych sobie dam dworu. Z mamą królową i tatą – najprawdziwszym królem.
“ Mama Amelki co rano pędzi do skarbca, żeby przeliczyć złote monety. Potem wraca, popija garść witamin czarną kawą, w przelocie całuje swoją córeczkę w czoło i już jej nie ma,bo zawsze czeka na nią jakieś pilne zebranie zarządu.”
Królewna, Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Królewna, Roksana Jędrzejewska-Wróbel
“Tata król wstaje bardzo wcześnie, bo ciągle odbywa ważne narady wojenne, więc Amelka widuje go jedynie wieczorami. Jednak nawet wtedy nie jest to cały tata, tylko jego kawałeczki – koniuszek nosa i czubek korony, wystające spod stosu bardzo długich raportów, które czyta do późnej nocy.
Smutne, prawda? Ilu znasz takich królów, ile królowych wciąż na zebraniu? Staram się nie być jedną z nich. Skróciłam etat, odbieram dziewczyny z przedszkola nieco szybciej, jestem na każdym przedstawieniu, głaszczę po głowie, gdy są chore. Zbyt wiele samotnych dzieci widzę. Wiem, że czasami nie ma wyboru. Nie zawsze jest to korporacja, czasami 2 etaty by związać koniec z końcem. Nie oceniam, każda historia jest inna. Chcę, żeby moja była inna. Taka z ciepłym kakao rano, skakaniem przez kałuże w różowych kaloszach i bajką co wieczór. Lubię pracować, rozwijać się i fajnie wyglądać. Lubię też przytulać moje dzieci. Podobno można to wszystko połączyć, złapać równowagę.
Nie wyobrażam sobie życia bez pracy, rozwoju osobistego i pasji. Jestem pracującą mamą, ale także kobietą. Taką zwykłą, która lubi pójść z koleżanką do kina, kupić czerwoną szminkę i wypić ciepłą kawę. Nie chcę rezygnować z siebie. Wdrażam plan, krok po kroku. Być matką, kobietą i po prostu fajną, szczęśliwą babką. Może za parę lat, gdy dziewczyny będą starsze, znowu poczuję miętę do korporacji. Nigdy nie mów nigdy, prawda?
Gdy głowa ciężka od myśli i decyzji czekających na szybkie podjęcie, przykrywam kołdrą maluchy, gaszę światło i cicho nucę kołysankę. “Ach śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz…”. Dobranoc.
“Królewna” / Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Wydawnictwo Bajka, 2015