Jak to możliwe, że robię tyle różnych rzeczy na raz i wciąż się uśmiecham? Będąc mamą dwóch rezolutnych dziewczynek, żoną i wizjonerem podążającym pod prąd do celu. Jak prowadzę firmę, piszę bloga, jestem kucharką, nauczycielką i sprzątaczką jednocześnie? To magiczna kobieca moc. Ty też ją masz, też jesteś kobietą. Nie zapominaj jednak o sobie w tym całym bałaganie.
Spis treści
Jak ogarnąć szaloną rzeczywistość?
Jak udaje mi się to wszystko ogarnąć? Jak poruszam wszystkimi trybami jednocześnie, nie tracąc przy tym głowy i wymykając się chorobie psychicznej? Nie jest lekko – nie leżę, nie pachnę. Jestem wciąż na wysokich obrotach, ale to lubię. Wydaje mi się, że to też kwestia biologii i tego, że tak właśnie zostałyśmy stworzone.
By wstawać w nocy po raz setny i nosić na rękach kolejną godzinę.
By ocierać cudze łzy, nie myśląc o własnych mokrych policzkach.
By upadać i z krwawiącymi kolanami iść do przodu.
By znosić kolejne upokorzenia i przyjmować ciosy.
By dostrzegać szczegóły i śmiać się do słońca.
By wyłapać z tłumu jedno wyjątkowe spojrzenie.
By zachwycać się nad cudem narodzin w chwilę po największym bólu.
By znaleźć jedno małe szczęście w morzu chłamu i brudu.
By ukończyć maraton, a na twarz paść dopiero po przekroczeniu mety.
Ale wiesz, co jest najważniejsze? Żeby myśleć o sobie. Nie tylko o całym otaczającym Cię świecie, ale też o własnych potrzebach, marzeniach i małych przyjemnościach. Bez tego daleko nie zajedziesz i zgubisz się gdzieś po drodze.
I nie zawsze jestem tak silna…
Nie, nie zawsze. Czasami zaciskam pięści, łzy płyną po policzkach, a moja głowa prawie eksploduje od nadmiaru myśli. Ale wiesz, gdy przychodzi chwila słabości wcale nie udaję, że nic się nie dzieje. Już nie udaję supermenki, która poradzi sobie ze wszystkim. Nie chowam w sobie frustracji i nie żyję cukierkowym światem z Instagrama.
Najpierw wybucham, wyrzucając z siebie złe emocje. Potem łapię dystans w samotności, z kubkiem dobrej, czarnej kawy. Nie wpadam jednak w dołek, z którego nie można wyjść. Łapię się skrawka dobrej myśli, szukam rozwiązań i idę do przodu. Bywa ciężko, czasami potrzeba więcej czasu. Ale zawsze podnoszę się, wkładam koronę i idę dalej. Bo… ja też jestem ważna!
Tak, jestem ważna!
Mimo tego, że dzieciaki są całym moim światem i chciałabym dać im gwiazdkę z nieba, ja też jestem ważna. Dokładnie tak! Bez uśmiechu na twarzy i bez radości w sercu daleko nie zajdę. Krzycząca i płacząca po kątach mama nie jest najlepszym rodzicem. Kobieta bez marzeń, potrzeb i pasji powoli umiera. Jak róża bez wody.
I pewnie zapytasz, jak można myśleć o sobie mając wiele rzeczy na głowie? Normalnie. Tak po prostu. Bo facet też może pozmywać naczynia i ogarnąć kąpiel dzieciom. Nie tylko on ma prawo wyjść wieczorem z kolegami. I uwierz – poradzi sobie, a dom się nie zawali. Uważasz, że się nie da? A próbowałaś?
Pomyśl o sobie, nikt nie robi tego za Ciebie!
Próbowałaś przyjąć zasadę, że Ty też jesteś ważna? Nie tylko czyste podłogi, równo poskładane pranie i ciepły obiad na talerzu. Często biegniemy donikąd gubiąc siebie. Świat się nie zatrzymuje, a za kilka lat możemy zostać przeżute i wyplute. Bez wyrzutów sumienia pomyśl o sobie, bo niestety nikt inny tego nie zrobi. Wygodnie jest wrzucić wszystko na kobiece barki, ale brak chętnych, gdy potrzeba chwili wytchnienia.
Co więcej – same wrzucamy sobie za dużo! I na początku nie zauważamy, że siaty są za ciężkie, że od dawna nie widziałyśmy się z przyjaciółką, a rzeczywistość przytłacza nas jak wielki głaz. Gdy zorientujemy się, że nie mamy już siły, jest… za późno. Brak chęci, motywacji i przestrzeni dla siebie. Dlatego proszę, pomyśl o sobie! Zadbaj o swój nastrój, swoje zdrowie i swoje marzenia. Nie czekaj, świat nie poczeka.
Super napisane. Absolutnie się zgadzam z tym, że najpierw powinnyśmy zadbać o siebie. Gdy my będziemy szczęśliwe, to nasze dzieci też będą szczęśliwe i nie jest to grzechem, zostawienie dziecka z tatą, babcią. Myślę, że wynika to, z faktu, że boimy się zostać ocenione przez inne mamy, “kobiety sukcesu”, mężczyzn. Także Kobietki, dbajmy o siebie i swoje potrzeby, abyśmy czuły się naprawdę ważne <3 Pozdrawiam serdecznie.