Wiele z nas z uśmiechem na ustach i dumą w sercu wypowiada zdanie: mój facet pomaga mi w domu. To ja mam jedno pytanie – a to nie jest jego dom? Nie jego dzieci, problemy, obowiązki? Skoro tylko pomaga, to komu pomagasz Ty? Czy może cały ten bałagan jest wyłącznie Twój, a on jest w domu gościem?
Spis treści
Kobiece i męskie obowiązki
Jakoś się dziwnie utarło, że wszystko, co związane z dziećmi i domem należy do kobiety. Wiesz, chodzi o obsługę domowników, pełną lodówkę, ciepły posiłek, czystą podłogę, wywiadówkę, nową kanapę i prezenty na święta. Można oczywiście przedłużyć tę listę, ale dobrze wiesz, że czasu nie starczy. Facet zazwyczaj chodzi do pracy, czasami zawiezie dzieciaki do przedszkola i zrobi to, co zapisałaś mu na kartce. Jest różnica, prawda?
Niby żyjemy w nowoczesnym świecie, niby wszyscy mamy poczucie tego, że kobiety i mężczyźni są równi, a jednak coś nie gra. Mam jednak wrażenie, że nie zawsze jest to wina facetów. O co mi chodzi? A no o to, że same często ustalamy, co w naszych domach zrobimy najlepiej. I oczywiście zdecydowanie więcej rzeczy to my robimy lepiej. Przynajmniej w naszych głowach, bo przecież nie sprawdzamy tego w praktyce, zakładając z góry naszą wyższość w kuchni czy w opiece nad dziećmi.
Chcemy równości? Serio?
Większość z nas z przekonaniem odpowiada, że chce zarabiać tyle, co faceci, mieć tyle dystansu do życia i czasu, co oni. Chcemy położyć się do łóżka z gorączką, a nie zapierdzielać przy garach ze zwisającym z nosa gilem. Wyjść z koleżankami bez zbędnego gadania, puścić męża na wywiadówkę i odpocząć z fotelu z kubkiem ciepłej herbaty, słysząc z pokoju obok czytaną przez męża bajkę.
Nie twierdzę, że jest tak w każdym przypadku, że u Ciebie w domu też tak jest. Chodzi o ogólny obraz, który maluje się w moich rozmowach z Wami, moimi koleżankami i znajomymi. Zastanawiam się wtedy, czy serio nie jesteśmy w stanie jakoś podzielić się tym wszystkim i być szczęśliwe. Tak po prostu na chwilę odpuścić, być nieco mniej perfekcyjną i czasami powiedzieć, że po prostu dzisiaj mam wywalone.
Cholera, jak jesteś chora to spędź w łóżku kilka dni, jak chcesz wyjść z koleżankami wieczorem, to on serio poradzi sobie kilka godzin z dziećmi, a na szkolnym spotkaniu niech robi notatki. Przygotuj dokładną listę prezentów, ale to on niech kupi wszystkie pozycje. Ty je zapakuj, ale daj mu taśmę i nożyczki, żeby poszło Ci sprawniej. Zaangażuj go w te obowiązki i ogarniajcie rzeczywistość wspólnie. Pamiętaj, że to też fajna płaszczyzna do rozmów i spędzenia wspólnie czasu w tym szalonym świecie.
Pomaga? Wspiera? To jego OBOWIĄZEK!
Dlaczego uważam, że facet nie powinien pomagać w domowych obowiązkach, a po prostu je wykonywać? Bo przecież przez życie idziecie razem. Jak posprzątasz cały dom, to normalne. Jeśli on odkurzy sam z siebie – wielkie święto. Facet z wózkiem na spacerze? Rozczulające! Kobieta z siatami, hulajnogą, wózkiem i łzami w oczach? Normalne!
Naucz się tego, żeby wdrażać faceta we wszystkie obowiązki i w całe życie rodzinne. Nie przyzwyczaj od początku związku, że to krasnoludki piorą mu brudne gacie, a lodówka magicznie uzupełnia swoje zapasy. Jeśli teraz jest na tym etapie, to po prostu zrujnuj mu “dzieciństwo” i wyznaj, że to nie magia, a Twoje dłonie. Jesteśmy dorośli, dorośle podchodźmy do życia. Myślisz pewnie, że już za późno, bo jesteście razem parę lat? Nigdy nie jest za późno na zmiany. Przestań robić pranie, a obiad ugotuj tylko dla siebie i dzieci. Usiądź na kanapie i obejrzyj ulubiony serial, pójdź na długi spacer lub wypij kawę z przyjaciółką.
Ale co najważniejsze – porozmawiaj z nim i po prostu opowiedz o swoich uczuciach i emocjach. O tym, jak Ty to wszystko widzisz. Może spodziewasz się z zdenerwowania, a on spokojnie odpowie, że rozumie i będzie robił więcej. Może wystarczy, że spojrzy na to wszystko Twoimi oczami? Oj, nie bądź taka pewna, że się nie uda. Wiesz przecież, że kropla drąży skałę…
Nie powielaj schematów!
Tylko błagam, nie powielaj schematów naszych babek, matek i ciotek. Nie rób z siebie męczennicy, która sama na siebie nakłada o wiele więcej, niż może udźwignąć. Wasze wspólne życie, to wspólne radości, smutki i obowiązki. Podniesienie stóp, gdy odkurzasz, nie jest wielkim poświęceniem. Serio. Jeśli mimo wszystko będzie miał to w dupie, a Ty będziesz czuła, że zostało Ci już niewiele do załamania, może po prostu go zostaw? Wiem, wiem – to nie jest rozwiązanie. Ale wiesz, czasami nie można inaczej. Nie żyjemy w czasach panów i niewolnic…
Chwalić, nie chwalić?
Często jest tak, że facet chętnie włączy się w życie rodziny, gdy tylko… mu na to pozwolisz. Jeśli wszystko robi w Twoich oczach źle i z niczym sobie nie radzi, automatycznie zrobi krok w tył. Pojawia się jednak pytanie o to, czy chwalić faceta za tę „pomoc”. Wg mnie tak, jeśli… on też Cię chwali. Jeśli siedzi przed telewizorem, a ty na kolanach szorujesz podłogę i dobrego słowa nie usłyszysz, to czemu masz chwalić go za odstawienie kubka do zlewu?
Chwalenie, docenianie i wdzięczność są dobre. Ale stosujmy podobną miarę. To trochę tak, jakbyś powiedziała mu: włożyłeś brudne skarpety do prania, wspaniale – jesteś najlepszy! A on nie powie słowa, gdy Ty dostaniesz awans. No właśnie, bo często oprócz tych wszystkich obowiązków mamy też pracę, którą codziennie musimy wykonywać. On wraca z etatu i jest zmęczony, Ty pospiesznie zdejmujesz buty i biegniesz przytulić dzieci. Nie oczekujesz oklasków, po prostu wstajesz rano i robisz swoje.
Recepta na udany związek
Rozmawiajcie ze sobą i dzielcie się swoimi emocjami. Chwalcie się i doceniajcie wzajemnie. To nie jest wielki sukces, gdy on włączy się w kilka domowych obowiązków. Sukcesem jest szczęśliwy i uczciwy związek, w którym każda strona czuje się potrzebna i wartościowa.