Zawsze zazdrościłam mojej siostrze wianuszka przyjaciółek. Ja zazwyczaj byłam sama, momentami znajdowałam bliską koleżankę, ale zdecydowanie łatwiej nawiązywałam kontakty z facetami. Nie mam przyjaciółki z piaskownicy, a nawet takiej z podstawówki. Silne, długotrwałe relacje zawsze robiły na mnie wrażenie, podziwiam kobiety, które potrafią być sobie bliskie przez całe życie. Ja nie potrafiłam. Wszystko zaczęło się chyba zmieniać po urodzeniu dziewczynek. Może dojrzałam, przestałam rywalizować i poczułam, że ktoś taki jest mi potrzebny? A Ty, masz kogoś takiego?
Solidarność jajników
Być może wpadłam w sidła tzw. solidarności jajników. Kobiece problemy stały się mi tak bliskie, że moją pracę magisterską poświęciłam właśnie im. Tego, jak radzą sobie na płaszczyźnie zawodowej, jaka jest ich rola w społeczeństwie. Może właśnie pod koniec studiów zaczęłam rozumieć, że kobiety powinny trzymać się razem? Z drugiej strony nikt nie osądzi Cię tak krytycznie, jak druga kobieta – ale o tym kiedy indziej.
Często mamy pod górkę, prawda? Więcej domowych obowiązków należy zazwyczaj do nas, bardziej przejmujemy się opinią innych, zwracamy większą uwagę na detale i niestety częściej zarabiamy mniej. Zdecydowanie mamy kilka ciężkich tematów, które nas łączą.
Tak, czy siak – teraz jestem na takim etapie, że i ja mam przy sobie kilka bliskich mi kobiet. Z jedną z nich łączą mnie więzy krwi – to moja siostra. Z drugą połączył mnie wspólny temat: dzieci. Wspaniałe, silne kobiety poznałam dzięki znajomym, w Internecie i w pracy. Dzisiaj chcę Ci opowiedzieć, o jednej, z takich wyjątkowych osób w moim życiu.
Kobieca przyjaźń w pracy
Pracowałam już w kilku firmach, miałam też kilka koleżanek. Bliższych i dalszych, takich z którymi mogłam porozmawiać o problemach, i takich od przelotnych rozmów przy kawie. W korporacjach niestety ciężko jest o taką prawdziwą przyjaźń, chociaż znam wyjątki. Zazwyczaj niestety znajomości urywają się wraz ze zmianą pracy. Po prostu pewnego dnia coś się kończy, widujesz się z kimś coraz rzadziej, aż w końcu składacie sobie życzenia urodzinowe na FB raz w roku. Przykre, ale prawdziwe.
You’re my person!
Czy wydawało Ci się kiedyś, że znasz osobę od lat, a dopiero się poznałyście? Ja czuję się tak od września 2017. Praktycznie od początku wiedziałam, że poza takimi przyziemnymi rzeczami, jak posiadanie dzieci, które są w tym samym wieku, wiąże mnie z nią coś wyjątkowego.
Nasza przyjaźń zaczęła się zupełnie normalnie, siedziałyśmy biurko w biurko, rozmawiałyśmy o wszystkim, aż pewnego dnia poczułam,że to nie tylko znajoma z pracy, że to moja przyjaciółka. Myśląc o niej przychodzą mi na myśl Meredith i Cristina – bohaterki serialu Chirurdzy (Grey’s Anatomy). Jeśli nie oglądałaś tego serialu, to koniecznie musisz nadrobić! Historia opowiada o grupie chirurgów, którzy na stażu lądują w jednym szpitalu, razem walczą o ludzkie życie, jedzą i śpią. Kobiety poznają się właśnie tam, a ich losy splatają się tak mocno, że nie są w stanie bez siebie żyć. Mogą liczyć na siebie zawsze, bez względu na okoliczności i zawsze wtedy pada słynne stwierdzenie: You’re my person!
Taką właśnie osobą jest dla mnie Ona. Razem szalejemy na wyprzedażach, rozwiązujemy domowe problemy, jeździmy na służbowe wyjazdy dzień wcześniej, żeby spędzić ze sobą trochę więcej czasu. Stoimy za sobą murem. Nikt i nic nie jest w stanie nas ruszyć. Rozumiemy się bez słów, wystarczy jedno spojrzenie i wiemy dokładnie, co ta druga ma w głowie. Serio! Czujemy podobnie. Śmiejemy się z tych samych rzeczy, a przy biurkach mamy prawdziwą kolekcję memów. Ciężko opisać to wszystko słowami, po prostu tak jest i nie da się tego wyjaśnić. Ona jest po prostu moją osobą, przyjaciółką, która w moim sercu będzie miała zawsze szczególne miejsce.
Teraz nasze drogi się rozchodzą, zmieniam pracę. Nie chcę, żeby stało się z nami to, co dzieje się często w takich sytuacjach. Boję się tego cholernie, chce mi się ryczeć, gdy o tym pomyślę. Razem z pracą zostawiam jeszcze kilka bliskich mi kobiet, w jakiś magiczny sposób znalazłyśmy się w tym samym czasie i tym samym miejscu. Jedną z tych rzeczy jest pewnie takie same poczucie humoru, będę też tęsknić za wspólnymi śniadaniami. Chyba nigdy rozstanie z firmą nie było tak trudne. Czuję siłę kobiecej przyjaźni, jak nigdy dotąd, mam tyle wspaniałych kobiet wokoło – w pracy i w życiu, że to wręcz niewiarygodne.
Będzie mi ciężko zostawić puste biurko, odwrócić się i odejść. W głowie mam wciąż jedno zdanie, które powiedziała mi kilka dni temu:
Magda, to nie koniec, to dopiero początek.
[…] Już kiedyś pisałam o kobiecej przyjaźni i o tej wspaniałej kobiecie: KOBIECA PRZYJAŹŃ – YOU’RE MY PERSON! […]