No właśnie, czy masz odwagę, żeby powiedzieć matce, która straciła dziecko, że wcale nie jest źle? Czy potrafisz ocenić, kiedy strata boli bardziej, a kiedy mniej? 15 października obchodzony jest Dzień Dziecka Utraconego, to taki moment w roku, gdy serce matki po stracie cholernie boli. I wiesz, nie pomogą żadne słowa otuchy, tłumaczenie i zamiatanie tematu pod dywan. Pomoże serdeczny uśmiech, uścisk, dotyk i obecność. Bo każda strata boli tak samo.
Spis treści
Gdy dowiadujesz się o ciąży
Pamiętasz, co czułaś, gdy dowiedziałaś się o ciąży? Radość, podniecenie, strach? Była zaplanowana i wyczekana? A może totalnie Cię zaskoczyła? Może po pierwszych chwilach niepokoju wybuchnęłaś szaleńczym śmiechem i chciałaś pochwalić się wszystkim, a może płakałaś całą noc. Być może miałaś wsparcie męża i bliskich, ale mogło być też tak, że zostałaś z tym totalnie sama. Bez względu na to, jakie były okoliczności, ostatecznie zazwyczaj mama kocha swoje dziecko od pierwszego spojrzenia na… test ciążowy. I tupie nogami do 12 tc, gdy potwierdzi, że wszystko jest w porządku, by móc ogłosić światu radosną nowinę. Będzie mamą. Mama – słowo, które wystarczy za tysiąc zdań. Ja pamiętam każde USG, ruch i kopniak, pamiętam radość. Za każdym razem.
Gdy dowiadujesz się o stracie
Ale czasami nie ma radosnych wieści. Czasami mama traci swoje dziecko. Wtedy też jest wiele emocji, ale scenariusz jest zazwyczaj ten sam. Ból, rozpacz, a potem pustka. Ta cholerna, wszechogarniająca pustka. Te plany, które właśnie przestały być aktualne. Możesz wyrzucić już te piękne malutkie skarpetki, bo nigdy ich nie założysz, na te cudowne malusie stópki. Nie będziesz tulić dziecka do piersi, nie przeczytasz mu bajki i nie zobaczysz, jak stawia pierwsze kroki. Bo już go nie ma. Gdy dowiadujesz się o stracie, serce Ci pęka. Nie na pół, na miliard kawałków, których już nigdy nie pozbierasz. Nagle świat się zatrzymuje, a Ty ze swoją bezsilnością znajdujesz się w jego centrum. Krzyczysz, płaczesz i nie możesz złapać tchu.
Nie ma mniej i bardziej bolesnej straty
Często mówi się, że najgorzej mają te mamy, których dzieci żyły przez pewien czas, bo zdążyły je poznać. Te, które straciły ciążę wcześnie, mają o wiele prościej. Totalnie się z tym nie zgadzam. Każda strata boli. Bez względu na to, kiedy miała miejsce. Oczywiście, każda mama ma prawo do odczuwania tego inaczej, ale ma też prawo do bólu po stracie w pierwszym trymestrze. Ona już do końca życia będzie zastanawiać się, jak mogło wyglądać jej dziecko. Czy mogła zrobić coś lepiej, inaczej, by wciąż żyło. Nikt nie ma prawa do stopniowania straty i mówienia nam, która boli bardziej. Kobieta już zawsze będzie pamiętać moment, w którym dowiedziała się, że zostanie mamą i ten, gdy straciła dziecko. To zostanie z nią już na zawsze.
Tak jak data urodzin, gdy miało przyjść na świat. Jak to, że wciąż odlicza, ile miałoby lat. Ona wciąż zastanawia się, do kogo byłoby podobne, co lubiłoby jeść i jak dogadywałoby się z rodzeństwem. Bez względu na to, czy straciła je szybko, czy tylko moment później. I wiesz, nikt nie ma prawa stopniować jej bólu i mówić jej, co wypada, a co nie…
Nigdy nie mów tego kobiecie po stracie
Nie mów jej, że słyszałaś, że po poronieniu szybko zachodzi się w drugą ciążę. Nie mów, że przecież nic się nie stało i zaraz zapomni. Że to tylko płód, że straciła go szybko, że inni mają gorzej. Do cholery, nigdy jej tego nie mów! Podaj jej dłoń, przytul, pomilcz. Ale nie tłumacz sytuacji głupimi frazesami. Chcesz ją zranić, pokazać, że zachowuje się głupio? Ona dokładnie wie, że życie toczy się dalej i będzie musiała jakoś wrócić do rzeczywistości. Ale przez pewien moment, przez jakiś czas, chce, by świat stał w miejscu. Bo dla niej, świat się zatrzymał. Ona kochała swoje dziecko i dla niej, ono zawsze będzie istniało w jej pamięci. Zawsze. Bez względu na innych, którzy radzą zapomnieć i iść dalej.
Już nic nie będzie takie samo
Absolutnie nic. Mimo tego, że kiedyś świat wróci na swoje miejsce, że być może wszystko na pozór będzie poukładane, to jednak nic nie wypełni tej pustki. Nie wymaże wspomnień, tej początkowej radości i tego cholernego bólu, gdy już go nie ma. Tej zimnej sali, innych kobiet, które patrzyły na Ciebie smutnymi oczami. Lekarza, który beznamiętnie oświadczył, że “nic z tego nie będzie”. I dziewczyny na łóżku obok, u której jednak wszystko okazało się być w porządku. Dźwięku serduszka jej dziecka podczas KTG i Twojego pustego brzucha. Nic nie sprawi, że zapomnisz o krwawieniu, bólu i tej cholernej pustce, gdy wracasz do domu. I wciąż będziesz pamiętać datę urodzin, tych które nigdy nie nadeszły i już nie nadejdą. Będziesz kochać kolejne dzieci, ale wciąż gdzieś w środku będziesz pamiętać o tym jednym… którego już nie ma.
I wiesz, jeśli straciłaś dziecko, to masz prawo przeżyć to po swojemu. Mniej lub bardziej emocjonalnie. Ale po swojemu. Bez względu na to, czy płaczesz, krzyczysz, czy po prostu milczysz. Bo to tak cholernie boli. Bo kilku elementów ze swojego rozbitego serca nie odzyskasz już nigdy. Możesz być szczęśliwa, możesz się uśmiechać i wiesz, nawet powinnaś. Ale doskonale rozumiem, że od czasu do czasu, zobaczę łzy na Twoich policzkach i zadrży Ci głos. Bo każda strata boli tak samo.