Kradzież to nic ładnego, prawda? Dobrze wiesz, że kradziejstwo nie jest fajne, być może nawet się nim brzydzisz. Gdyby ktoś Cię okradł, pewnie wywołałoby to Twoją złość, a przynajmniej zrobiłoby Ci się bardzo przykro. Mam rację? Ale czy nie jest tak, że są pewne granice kradzieży, która jest społecznie akceptowalna? Coś drobnego, coś wirtualnego, coś czego nikt inny nie widzi?
Oj tam, oj tam – to tylko drobiazg
Kradzież auta, torebki starszej Pani czy telefonu w zapchanym tramwaju, budzi powszechne oburzenie. Ale już takie kapciuszki z hotelu, czy mydełko? Gratis jest, więc w sumie można brać. No tak, od tego się zaczyna. Fajnie jest też wziąć taki genialny, puszysty szlafrok frotte. Kufel do piwa, szklanki do soku…
Zostawmy wyjazdy, przejdźmy do biura. Tu mamy ogromne pole manewru! Długopisy, papier, spinacze, segregatory… Można coś zabrać do domu, można też wydrukować milion prywatnych dokumentów. Jeśli weźmiesz z biura kilka takich papierniczych bzdetów, to przecież nic się nie stanie. Firma nie zbiednieje! Yhyy…
Wirtualna kopalnia
No dobra, to są fizyczne rzeczy. Być może coraz mniej ludzi kradnie w hotelach i biurach, bo zarabia się lepiej, zmieniły się czasy i na sklepowych półkach oprócz octu, znajdziemy prawie wszystko. Przejdźmy do czegoś bardziej abstrakcyjnego – wirtualna przestrzeń. To dopiero kopalnia! Tutaj można kraść praktycznie bezkarnie. Wrzucać do siebie cudze zdjęcia i zbierać lajki, pokazywać cudzy mem jako swój, podkradać cudze teksty, przemyślenia i metody. Można robić biznes na tym, co ktoś stworzył.
Ale czy aby na pewno? Czy uważasz, że można bezkarnie podbierać innym twórcom efekt ich pracy? Zdjęcia, teksty, przepisy, memy, materiały video? Często czytam komentarze internautów, którzy piszą, że skoro ktoś wrzucił coś do Internetu, to przecież chciał się tym podzielić i jeśli on podaje dalej, to powinien się cieszyć. Owszem, jeśli jest to UDOSTĘPNIENIE. Z nazwiskiem autora, linkiem do jego bloga. Dopisek – znalezione w necie jest po prostu słaby. Nie kradnę tekstów, piszę je sama. Zdjęć używam swoich lub darmowych. Udostępniam innych, ale nie metodą kopiuj-wklej.
Udostępniaj, nie kopiuj
Jeśli spodoba Ci się coś na FB, to po prostu kliknij ten przycisk “udostępnij” i pokaż autora publikacji. Nie jest to takie trudne i jak pokazuje mi doświadczenie – wiele osób potrafi go używać. Poniżej przykład jednego z moich postów z linkiem, który cieszył się sporym zainteresowaniem. Dziękuję za komentarze i udostępnianie – bierzcie i jedzcie, tylko nie wstawiajcie jako swoje. A jeśli chcecie użyć czegoś mojego w innej opcji, to po prostu się do mnie odezwijcie i zapytajcie. Nie gryzę.
„Lepiej jest przegrać, będąc oryginalnym niż wygrać, będąc kopią”
Herman Melville